Sloppy Joe

Czyli pięć i pół bladego Józka.

Nie do końca, bo sloppy oznacza między innymi: niedbały, niechlujny i tak przetłumaczono tę nazwę w polskiej wersji książki Nigelli "Feast" ("Nigella ucztuje") - Niechlujny Józek.

Ale skojarzyło mi się z tytułem filmu.

Sloppy Joe to nic innego jak pszenna, hamburgerowa bułka przełożona sosem z mielonej wołowiny, pomidorów i sosu Worcestershire. Amerykański klasyk.

Czaiłam się na niego już długo, ale ostatnio przejadły mi się wszelkie sosy "bolońskie". Wiosną i latem zaś prawie w ogóle nie miałam ochoty na mięso. Z powrotem jesieni poczułam potrzebę spożycia mięska i Józek świetnie się tu wkomponował.

Zamiast wołowiny użyłam mielonego udźca z indyka, a bułki zastąpiłam własnoręcznie upieczoną focaccią.


Uwielbiam mięsne sosy, które robi się najpierw podsmażając boczek z marchwią i selerem naciowym i cebulą. Mają o wiele głębszy smak.

Choć bardzo lubię pieczywo przekładane mięsem, nie podałam tej potrawy w tradycyjny sposób. Ponieważ jadłam ją z dziećmi, postawiłam na bezpieczną i wygodną wersję. Oczyma duszy ujrzałam bowiem stół i podłogę umazane sowicie pomidorowo-mięsnym sosem, który będzie wyciekał z focacci i spływał fantazyjną kaskadą poprzez palce...

Spokój przy posiłku to podstawa.

Więc w bezpiecznej wersji wyglądał jak powyżej.

Przepyszny obiad dzisiaj mieliśmy. Focaccia (i inne pieczywo pewnie też) umoczona w mięsnym sosie - to nie może smakować źle.

Przepis (książka "Nigella ucztuje"):

2 plasterki wędzonego boczku
cebula
2 niewielkie marchewki
łyżka liści pietruszki
łyżeczka suszonego oregano
łodyga selera naciowego
ząbek czosnku
2 łyżki oleju
500g mielonej wołowiny (lub udźca z indyka)
puszka zupy pomidorowej Heinz 400g (za radą autorki zastąpiłam zupę kartonikiem passaty pomidorowej z "chlustem mleka". Dodałam też trochę wody)
2 łyżeczki sosu Worcestershire

pieczywo

W malakserze umieścić byle jak pokrojony boczek, cebulę w ćwiartkach, pokrojoną w plasterki marchew, pietruszkę, oregano, pokrojony seler naciowy i starty czosnek. Zmiksować na drobno.

W szerokim garnku z grubym dnem rozgrzać olej, wrzucić posiekane warzywa z boczkiem i smażyć, mieszając około 10 minut.

Dodać mielone mięso, obsmażyć z każdej strony, przemieszać. Zalać zupą lub passatą oraz mlekiem i odrobiną wody (jeśli konieczne). Posolić i odrobinę popieprzyć (nie ma takiej uwagi w przepisie, ale nie wyobrażam sobie tego dania bez soli. Pieprzu dodałam, bo bez niego było trochę mało wyraźne).

Przykryć i dusić na małym ogniu 45 minut (indykowi może wystarczyć 30 minut).

Podawać z focaccią albo innym pieczywem (polecam np. lżejsze brioszki albo bułki hamburgerowe).

Komentarze