Bananowy chleb z karmelowo-miodową polewą

Nie mam piekarnika z prawdziwego zdarzenia, ale posiadam wolnostojący minipiekarniczek, który głównie się kurzy. Czasem Ojciec Moich Dzieci piecze w nim mięso albo ziemniaki.

Przyglądając się temu sprzętowi i zgłębiając jego funkcje, zaczęłam zastanawiać się, czy na pewno nie da się w nim upiec czegoś słodkiego.

Zaczęłam od muffinków. Moja blacha z 12 wgłębieniami oczywiście by się tam nie zmieściła, użyłam więc papilotek wolnostojących i piekłam je na dwie raty.

Udały się pięknie, pachniały przecudownie. Zasiedliśmy z Dziećmi do podwieczorku i w momencie, gdy zbliżałam pierwszą muffinkę do ust, uświadomiłam sobie, że nie pamiętam momentu wsypywania cukru do masy.

Pierwszy kęs utwierdził mnie w przekonaniu, że w istocie - takiego momentu nie było.

Jak żyję, pierwszy raz w historii nie dodałam cukru do ciasta!

Na szczęście muffiny zawierały posiekaną czekoladę, białą i mleczną, więc dało się je zjeść (choć Dzieci kręciły nosem), okraszając sobie myślą, że są super fit!

Skoro upiekłam muffiny bez cukru, postanowiłam pójść o krok dalej z mikro piekarnikiem i upiec ciasto.

Z cukrem.

Sprawdziłam, że moja ulubiona keksówka mieści się w środku, zatem pozostało tylko pytanie: co pieczemy.

Musiało być szybkie i ze składników, które posiadałam w domu, bo nie miałam siły ani ochoty lecieć po pracy do sklepu. Bananowy chlebek z polewą znaleziony na blogu Cookies and Cups wydawał się spełniać te warunki.

Moment, w którym wkładałam keksówkę do piecyka i kiedy ją później wyjmowałam, zapach, który roztaczał się po całym domu - naprawdę, za wszystko inne zapłacisz kartą MasterCard.

Tak za tym tęskniłam!

(Być może da się to leczyć, ale nie jestem zainteresowana).


Uszczęśliwiona po pachy, że się udało i znów mogę piec, po raz pierwszy postanowiłam nie kombinować przy polewie, nie ograniczać cukru, nie zaburzać proporcji. I słusznie. Polewa z brązowego cukru, karmelowo-miodowa, naprawdę rewelacyjna. Nie było jej dużo, a do ciasta sypnęłam trochę mniej cukru, więc doskonale się uzupełniało.


Zaniosłam do pracy, zniknęło bardzo szybko.


Jestem przeszczęśliwa. Nie zmieszczę w tym piekarniku formy do tarty ani nie upiekę biszkoptu, ale ciasta w keksówkach, babeczki i muffinki nie będą już nieosiągalne. Myślę, że nawet pokuszę się o chleb albo bułki, jeśli tylko skala temperatury pozwoli.

Upieczcie sobie ten pachnący cynamonem i bananami chlebek i nie zapomnijcie o polewie!


Przepis:

2 szklanki mąki pszennej
3/4 szklanki jasnego brązowego cukru muscovado (dałam 1/2)
łyżeczka sody
szczypta soli
łyżeczka cynamonu
1 i 1/2 szklanki rozgniecionych bananów (około 3 średnich)
1/4 szklanki jogurtu greckiego lub kwaśnej śmietany (dałam śmietanę, 1/3 szklanki)
2 jajka
6 łyżek stopionego masła (dałam 3)
2 łyżeczki ekstraktu z wanilii

polewa:
1/2 szklanki jasnego brązowego cukru muscovado
2 łyżki kremówki (dałam 18%)
łyżka miodu
2 i 1/2 łyżki masła

Piekarnik nagrzać do 180C góra/dół.

Keksówkę 20x10cm wyłożyć papierem do pieczenia.

W misce wymieszać widelcem mąkę z cukrem, sodą, solą i cynamonem. Odstawić.

W większej misce wymieszać rozgniecione banany, kwaśną śmietanę, jajka, stopione masło i wanilię.

Wsypać suche składniki do mokrych, wymieszać krótko widelcem, tylko do połączenia składników. Przełożyć do wyłożonej papierem keksówki, piec 45-50 minut, do suchego patyczka.

Studzić na kratce, po 10 minutach wyjąć z foremki (dalej studzić).

Polewa: wszystkie składniki umieścić w garnuszku, doprowadzić do wrzenia, gotować 2 minuty. Przestudzić 10-15 minut, polać ciasto.

Komentarze