Lasagne Tieghan Gerard

To nie jest danie fit.
Nie pomoże nawet użycie mielonego mięsa z indyka, zamiast wołowiny.

Y-y.

Nie będzie fit.
Ale biorąc pod uwagę warunki atmosferyczne za oknem:

 
oraz fakt, że będzie tylko gorzej (zima) absolutnie nie należy się tym przejmować.

To przecudowne danie, które zjadłam z apetytem i ogromną satysfakcją, ponieważ – upadłszy na głowę – zrobiłam do niej własny makaron.


W życiu nie robiłam makaronu. Nie widziałam potrzeby - w sklepach jest go pod dostatkiem i to naprawdę dobry.

Ale znalazłszy przepis Tieghan, nie mogłam postąpić inaczej.
Musiałam sama zrobić lasagne, nawet jeśli nie posiadam maszynki do makaronu.

A nie posiadam.

I chociaż klęłam nieco przy wałkowaniu, kiedy ciasto kleiło mi się do blatu, to już wiem, że nie był to ostatni raz.

Ta lasagne to coś obłędnego.


Wspaniały sos, który z powodzeniem można zrobić dwa dni wcześniej i trzymać w lodówce (lub nawet zamrozić).
Pyszny beszamel z serem. 
I cztery warstwy własnego makaronowego ciasta.


Już wiem, na co będę odkładać w śwince-skarbonce. Na dostawkę do mojego Edka – maszynkę do makaronu. Można w niej zrobić lasagne, tagliatelle oraz pappardelle. 
Zamakaronujemy się wtedy do wypęku.

No popatrzcie sami.
Czy nie piękne?


Jest równie wspaniała, co moja ukochana, jak dotąd, lasagne z Kwestii Smaku. Inna, ale daję jej tyle samo punktów.

Mój pierwszy makaron pewnie zostałby skrytykowany przez znawców i kucharzy. Prawdopodobnie za gruby, za mało rozwałkowany, za nieprofesjonalny. 
 
Nieważne.

To mój własny makaron i jestem z niego dumna.
I z siebie, bo nie sądziłam, że nadejdzie dzień, w którym zamiast otworzyć paczkę gotowej lasagne, zrobię je sama.

I zupełnie niechcący w Dzień Makaronu!
 
Wam też polecam - dziś i każdego innego dnia.

Odrobinę zmodyfikowałam przepis, ograniczyłam ilość sera - bałam się, że całość będzie jednak zbyt ciężka.  Podaję wersję z moimi zmianami.

Przepis:

Makaron:
4 jajka
2 i 1/2 szklanki mąki pszennej
woda

sos:
100g surowego wędzonego boczku
oliwa lub olej
mała cebula
2 ząbki czosnku
czerwona papryka
500g mielonego mięsa - wołowiny, wołowo-wieprzowego lub indyka
łyżeczka suszonego oregano
łyżeczka suszonej pietruszki
pół łyżeczki suszonego tymianku
sól, pieprz
500g passaty pomidorowej
4 łyżeczki koncentratu pomidorowego
2 szklanki wody
szklanka mleka
liść laurowy

beszamel:
4 łyżki masła
1/4 szklanki mąki pszennej
1 i 1/2 szklanki mleka
szklanka wody
gałka muszkatołowa 
pieprz
szklanka startego sera provolone
100g startej mozzarelli

25g mozzarelli
25g provolone
zielona pietruszka
 
Najpierw zrobić sos (można nawet dwa-trzy dni wcześniej).

W głębokiej patelni lub garnku z grubym dniem rozgrzać łyżkę oliwy, wrzucić drobno posiekany boczek, smażyć na średnim ogniu kilka minut.
Dodać drobno posiekaną cebulę, starty na tarce czosnek i drobno pokrojoną czerwoną paprykę. Przemieszać i smażyć kilka minut.
Przesunąć warzywa z boczkiem na brzegi patelni, na środek wlać łyżkę oliwy, zwiększyć ogień i włożyć mięso. Nie ruszać przez 3 minuty, po czym przemieszać i zrumienić mięso.
Dodać oregano, tymianek i pietruszkę, smażyć jeszcze minutę-dwie.
Wlać passatę, dodać koncentrat pomidorowy, wodę, mleko, liść laurowy. Posolić, dodać pieprzu.

Przykryć i dusić na małym ogniu 2-3h (sos ma delikatnie "mrugać"). Przemieszać od czasu do czasu.

W dniu pieczenia lasagne zagnieść ciasto na makaron (najlepiej mikserem). 
W misie umieścić jaja i mąkę, zagniatać za pomocą haka. Jeśli ciasto będzie zbyt suche, dodawać po łyżce wody (4-6). Moje było dość lepkie, więc nie dodałam wody wcale, za to dodatkową łyżkę mąki.

Na oprószonym mąką blacie uformować z ciasta kulę. Podzielić na 4 części, każdą zawinąć w folię spożywczą, zostawić na blacie.

Zrobić beszamel: stopić masło, wsypać mąkę, wymieszać dokładnie rózgą. Smażyć na małym ogniu przez około dwie minuty, ciągle mieszając. Wlać mleko z wodą, energicznie wymieszać, by nie było grudek. Dodać gałkę muszkatołową i pieprz. Pogotować 2-3 minuty, mieszając (sos powinien zgęstnieć). Zdjąć z ognia, wsypać mozzarellę i provolone, wymieszać, odstawić.

Mocno podsypać mąką blat i wałek, wyłożyć pierwszą część ciasta. Rozwałkować na cienki prostokąt, złożyć na 3 części jak list, znów rozwałkować na płasko, złożyć ponownie na 3 części i rozwałkować na prostokąt wielkości naszej formy żaroodpornej. Moje się mocno kleiło, więc cały czas podsypywałam mąką.

Formę wysmarować lekko masłem, na dno wyłożyć niecałą chochelkę sosu mięsnego, rozprowadzić. Na sos ułożyć prostokąt makaronowego ciasta. Na ciasto wylać 1/3 sosu mięsnego i 1/3 beszamelu.

Rozwałkować kolejny kawałek ciasta, tak jak powyżej.

Położyć na beszamelu, na to sos mięsny, beszamel.

Rozwałkować trzeci kawałek, położyć w formie, posypać pozostałym provolone i mozzarellą, na to mięsny sos i beszamel.

Na wierzchu ułożyć ostatni płat ciasta, jeśli został nam mięsny sos, to polać nim ciasto, a jeśli nie, to sam beszamel.

Przykryć folią aluminiową, nasmarowaną lekko tłuszczem od spodu (żeby nie przywierał wierzch). Wstawić do piekarnika nagrzanego do 200C na godzinę. Po tym czasie zdjąć folię i piec jeszcze 15 minut.

Jeśli sos był z lodówki, piec dodatkowe 15 minut, lub podgrzać przed przygotowaniem lasagne.

Komentarze