New York crumb cake

Kiedy jadę rowerem albo idę na daleki spacer, miewam różne przemyślenia.

Czasem o ludziach, których mijam - kim są, jak żyją. Czasem o domach, które stoją wzdłuż drogi - ten piękny, w tym w życiu nie chciałabym mieszkać, a ten ma nad drzwiami wyryty rok 1929.


Dziś jechałam ulubioną kasztanową aleją i lawirując między kasztanami w łupinach i bez, porozrzucanymi po całej drodze, zastanawiałam się jak to się stało, że mam tyle lat ile mam, pracuję, mam dwoje dzieci i jestem dorosła.

Co jakiś czas mam takie dziwne uczucie, jakbym nagle się ocknęła. Na co dzień działam jak automat, zajmuję się dziećmi, prowadzę samochód, pracuję, chodzę na wywiadówki, ale co jakiś czas mam taką myśl, że jestem gdzieś na etapie liceum i że to wszystko mi się tylko śni.

Jakby odwiedzała mnie JA z przeszłości i nie dowierzała, że to wszystko jest naprawdę.

Nie umiem chyba tak dokładnie opisać tego uczucia, żeby go nie spłycić ani nie wyolbrzymić.

To oczywiście po paru minutach mija, życie nie pozwala na długie rozważania i filozofie, zwłaszcza kiedy wracam do domu po rowerowej przejażdżce i od drzwi słyszę: "kiedy będzie obiad?".


Dziś na obiad były mielone ze swańska solą (Gruzja), a na podwieczorek upiekłam ciasto.

Ciasta ostatnio piekę rzadko, sama wolę ciastka, a moi domownicy częściej wybierają herbatniki ze sklepu.

Ale gdy znalazłam przepis na New York crumb cake, pomyślałam, że to mogłoby być ulubione ciasto 10 letniej mnie.

Ucierane, maślane, z dużą ilością kruszonki, bez najmniejszego nawet owocu.


Więc może i im posmakuje?


Kruszonki jest w nim prawie tyle, ile spodu. Zdecydowanie jedno z marzeń mojego dzieciństwa.

I wiecie co?

Zniknęło w całości i wszyscy, absolutnie wszyscy byli nim zachwyceni i prosili o dokładkę. To się nie zdarza często w moim domu. Powinno dać Wam do myślenia.

O ile lubicie kruszonkę, oczywiście.


Ciasto nie jest trudne, nie wymaga też żadnych egzotycznych składników, a do tego jest niewielkie.

Zróbcie, mówię Wam.

Przepis:

kruszonka:
1/3 szklanki cukru
1/3 szklanki ciemnego trzcinowego (użyłam jasnego demerara)
3/4 łyżeczki cynamonu
szczypta soli
113g masła, stopić
1 i 3/4 szklanki mąki pszennej - odjąć dwie łyżki i dosypać dwie łyżki skrobi kukurydzianej lub ziemniaczanej

ciasto:
1 i 1/4 szklanki mąki pszennej - odjąć dwie łyżki i dosypać dwie łyżki skrobi kukurydzianej lub ziemniaczanej
1/2 szklanki cukru
1/4 łyżeczki sody
szczypta soli
85g zimnego masła
jajko
żółtko
1/3 szklanki maślanki
odrobina pasty z wanilii

Kwadratową blachę 20x20 wyłożyć papierem do pieczenia, piekarnik nagrzać do 160C.

Masło stopić, nie studzić. Dodać dwa rodzaje cukru, cynamon i sól, wymieszać widelcem. Wsypać mąki, mieszać dalej aż powstaną wyraźne okruchy. Odstawić.

Masło na ciasto pokroić na plasterki.

W misie miksera umieścić mąki, cukier, sól i sodę, wymieszać. Miksując powoli, dodawać stopniowo masło, aż mieszanina będzie przypominać okruchy. Dodać żółtko, jajko i wanilię oraz maślankę. Zmiksować na większych obrotach około minuty, aż zrobi się gęste, jednolite i puszyste.

Przełożyć ciasto do przygotowanej blaszki, na wierzch wysypać równomiernie kruszonkę (nie uklepywać). Piec 35-40 minut, do suchego patyczka.

Studzić na kratce, przynajmniej 30 minut przed pokrojeniem.


Komentarze