Warszawa po raz kolejny

Tęskniłam.


To my. A raczej nasze cienie.

No i Zygmunt, jak zawsze (choć niektórzy twierdzą, że tu nie stał).


Nie było tak ciepło, jak rok temu o tej porze, ale przez cały czas świeciło słońce i to było najważniejsze.



Kiedy dzieci marudzą, że im zimno, wycieczka staje się głównie muzealno-knajpianą. I taka właśnie była nasza wyprawa tym razem.

Zwiedzono: Zamek Królewski i Muzeum Chopina (wspaniałe!! Również dla dzieci!).


Muzeum Życia w PRL (ponownie, ale w nowej siedzibie),  




gmach Politechniki



oraz Łazienki z Pałacem na Wyspie.






Kawałek Muzeum Warszawy - bo przyszliśmy zdecydowanie za późno (wrócimy na 100%, za to wiemy, jak wygląda Rynek nocą).


Obowiązkowo i mimo protestów młodzieży: Powązki i Cmentarz Tatarski.



Ten drugi niewielki i skromny.

Zaliczono rundkę po Żoliborzu (très joli i z pyszną kawą)






(Już wiem, że ciasto z matchą to jednak nie dla mnie.)


Wyrodna matka przegoniła jeszcze dzieci wzdłuż Wisły i pokazała im z bliska most Gdański.




Ale wstąpienia do tego lokalu stanowczo odmówili, niestety...


Zjedliśmy za to wiele innych dobrych rzeczy, bo czego, jak czego, ale fajnych kawiarni i restauracji w stolicy nie brakuje.

Komunikacja miejska (z dużym naciskiem na metro) na medal, PKP bez opóźnień - czego chcieć więcej?

Do następnego razu, Warszawo! <3

Komentarze