Ciasto cukiniowe Flory
Z książki Nigelli Lawson "Jak być domową boginią" - która w całości traktuje o wypiekach, słodkich i słonych.
Właściwie to ciasto nie było na mojej (długiej) liście: "do zrobienia", ale niechcący znalazłam się w posiadaniu połowy cukinii, która w zupełności mogła udawać całą cukinię, a nawet dwie.
Była ogromna, dlatego koleżanka z pracy chętnie się ze mną nią podzieliła, bo przeraziła ją wizja jedzenia cukinii i tylko cukinii co najmniej przez tydzień.
Kompletnie nieprzygotowana do pieczenia (niewyjęte zawczasu z lodówki masło itp.) bez większych nadziei otworzyłam pierwszą z brzegu książkę - How to be a domestic goddess właśnie.
W skorowidzu pod hasłem "cukinia" trafiłam na przekładane kremem "słynne cukiniowe ciasto Flory", które w przepisie zamiast masła posiadało olej. Uznałam, że to dobra droga i zgłębiłam temat.
Krem z lemon curd postanowiłam pominąć, bo po pierwsze - wiedziałam, że i tak większość ciasta zjem sama, a nie chciałam raczyć się aż taką dawką dobroci, a po drugie - i tak go nie miałam.
Pozostałam więc tylko przy polewie z kremowego serka i cukru pudru - osobiście przepadam.
Ciasto jest pyszne!
Obawiałam się zakalca (dotychczasowe cukiniowe wypieki tak właśnie się kończyły), ale niepotrzebnie.
Jeśli ktoś nie lubi cukinii, nie musi się jej obawiać - nie czuć jej wcale.
Można więc zadac pytanie: "po co w takim razie ją dodawać?".
Tak samo jak marchewka daje smaczek ciastu marchewkowemu, ale nie smakuje marchewką, tak cukiniowe ciasto też ma w sobie to coś nieuchwytnego, a wartego grzechu.
Bardzo mi smakuje i chętnie podam je kiedyś przełożone lemon curdem, jako torcik na przyjęcie.
Przepis:
60g rodzynek (opcjonalnie, ja pominęłam)
250g cukinii startej na tarce o dużych oczkach
2 duże jajka
125ml oleju
110g drobnego cukru
225g mąki
1/2 łyżeczki sody
łyżeczka proszku do pieczenia
krem: śmietankowy serek philadelphia lub Twój Smak, cukier puder do smaku
Dwie okrągłe foremki o średnicy 20-21cm (lub jedną, jeśli nie zamierzamy przekładać) wysmarować masłem lub wyłożyć papierem do pieczenia. Piekarnik nastawić do 180C góra/dół.
Jeśli używamy rodzynek, należy zalać je ciepłą wodą, żeby spęczniały.
Startą cukinię umieścić na sicie, odstawić.
Utrzeć jajka z cukrem i olejem na kremową masę. Przesiać mąkę, sodę i proszek i ucierać dalej aż masa będzie gładka. Wmieszać odsączoną cukinię (można jeszcze ręcznie odcisnąć nadmiar soku) i odsączone rodzynki, wymieszać. Przełożyć ciasto do foremek (lub jednej) i piec 30 minut (43-45 minut, jeśli całość pieczemy w jednej), aż się zrumieni, a patyczek pozostanie suchy.
Studzić w foremce na metalowej kratce 5-10 minut (ja zostawiłam na dłużej), później ostrożnie wyjąć z foremki i dalej studzić na kratce.
Po wystudzeniu posmarować kremem (utrzeć serek z cukrem pudrem, do smaku).
Właściwie to ciasto nie było na mojej (długiej) liście: "do zrobienia", ale niechcący znalazłam się w posiadaniu połowy cukinii, która w zupełności mogła udawać całą cukinię, a nawet dwie.
Była ogromna, dlatego koleżanka z pracy chętnie się ze mną nią podzieliła, bo przeraziła ją wizja jedzenia cukinii i tylko cukinii co najmniej przez tydzień.
Kompletnie nieprzygotowana do pieczenia (niewyjęte zawczasu z lodówki masło itp.) bez większych nadziei otworzyłam pierwszą z brzegu książkę - How to be a domestic goddess właśnie.
W skorowidzu pod hasłem "cukinia" trafiłam na przekładane kremem "słynne cukiniowe ciasto Flory", które w przepisie zamiast masła posiadało olej. Uznałam, że to dobra droga i zgłębiłam temat.
Krem z lemon curd postanowiłam pominąć, bo po pierwsze - wiedziałam, że i tak większość ciasta zjem sama, a nie chciałam raczyć się aż taką dawką dobroci, a po drugie - i tak go nie miałam.
Pozostałam więc tylko przy polewie z kremowego serka i cukru pudru - osobiście przepadam.
Ciasto jest pyszne!
Obawiałam się zakalca (dotychczasowe cukiniowe wypieki tak właśnie się kończyły), ale niepotrzebnie.
Jeśli ktoś nie lubi cukinii, nie musi się jej obawiać - nie czuć jej wcale.
Można więc zadac pytanie: "po co w takim razie ją dodawać?".
Tak samo jak marchewka daje smaczek ciastu marchewkowemu, ale nie smakuje marchewką, tak cukiniowe ciasto też ma w sobie to coś nieuchwytnego, a wartego grzechu.
Bardzo mi smakuje i chętnie podam je kiedyś przełożone lemon curdem, jako torcik na przyjęcie.
Przepis:
60g rodzynek (opcjonalnie, ja pominęłam)
250g cukinii startej na tarce o dużych oczkach
2 duże jajka
125ml oleju
110g drobnego cukru
225g mąki
1/2 łyżeczki sody
łyżeczka proszku do pieczenia
krem: śmietankowy serek philadelphia lub Twój Smak, cukier puder do smaku
Dwie okrągłe foremki o średnicy 20-21cm (lub jedną, jeśli nie zamierzamy przekładać) wysmarować masłem lub wyłożyć papierem do pieczenia. Piekarnik nastawić do 180C góra/dół.
Jeśli używamy rodzynek, należy zalać je ciepłą wodą, żeby spęczniały.
Startą cukinię umieścić na sicie, odstawić.
Utrzeć jajka z cukrem i olejem na kremową masę. Przesiać mąkę, sodę i proszek i ucierać dalej aż masa będzie gładka. Wmieszać odsączoną cukinię (można jeszcze ręcznie odcisnąć nadmiar soku) i odsączone rodzynki, wymieszać. Przełożyć ciasto do foremek (lub jednej) i piec 30 minut (43-45 minut, jeśli całość pieczemy w jednej), aż się zrumieni, a patyczek pozostanie suchy.
Studzić w foremce na metalowej kratce 5-10 minut (ja zostawiłam na dłużej), później ostrożnie wyjąć z foremki i dalej studzić na kratce.
Po wystudzeniu posmarować kremem (utrzeć serek z cukrem pudrem, do smaku).
Brzmi super! Ja akurat mam własny lemon curd w lodówce, a nie mam cukinii :) Dobry pomysł, żeby wykorzystać!
OdpowiedzUsuń