Londyn
Pierwszy raz byłam tam w 1996 roku.
19 lat temu, aż trudno uwierzyć.
W miniony weekend pojechałam tam znów, tym razem już nie rozklekotanym, śmierdzącym spalinami Jelczem, tylko samolotem, w niecałe dwie godziny, zamiast 24...
Był to wyjazd integracyjny z pracy, wylot w piątek bladym świtem, powrót w nocy z niedzieli na poniedziałek.
Cudowne, męczące i intensywne 3 dni w stolicy Anglii.
Prawie niczego nie pamiętałam z poprzedniego pobytu. Nie do wiary, że pamięć może być tak zawodna.
Zachwyciłam się nim bez reszty. Mimo, że tak różny od Paryża, z zupełnie innym, ale jakże cudownym klimatem.
Nabrałam ochoty na więcej i więcej.
Choćby tylko dla oglądania takich tabliczek z nazwami ulic:
Albo niespiesznego snucia się wzdłuż kanału:
By nad jego brzegiem znaleźć prawdziwie angielski ogród otaczający stary kościół
Albo spędzić pół dnia między straganami Borough Market i sycić oczy (i żołądek) takimi obrazami:
Uosobienie ciastka idealnego:
Muszę tam wrócić, muszę!
Tym razem zabiorę Rodziców i Starsze Dziecko.
A może i Młodsze stanie się na tyle duże, by zabrać się z nami?
Na pewno też miałby radość z karmienia wiewiórek w Hyde Parku.
19 lat temu, aż trudno uwierzyć.
W miniony weekend pojechałam tam znów, tym razem już nie rozklekotanym, śmierdzącym spalinami Jelczem, tylko samolotem, w niecałe dwie godziny, zamiast 24...
Był to wyjazd integracyjny z pracy, wylot w piątek bladym świtem, powrót w nocy z niedzieli na poniedziałek.
Cudowne, męczące i intensywne 3 dni w stolicy Anglii.
Prawie niczego nie pamiętałam z poprzedniego pobytu. Nie do wiary, że pamięć może być tak zawodna.
Zachwyciłam się nim bez reszty. Mimo, że tak różny od Paryża, z zupełnie innym, ale jakże cudownym klimatem.
Nabrałam ochoty na więcej i więcej.
Choćby tylko dla oglądania takich tabliczek z nazwami ulic:
Albo niespiesznego snucia się wzdłuż kanału:
By nad jego brzegiem znaleźć prawdziwie angielski ogród otaczający stary kościół
Albo spędzić pół dnia między straganami Borough Market i sycić oczy (i żołądek) takimi obrazami:
Uosobienie ciastka idealnego:
Muszę tam wrócić, muszę!
Tym razem zabiorę Rodziców i Starsze Dziecko.
A może i Młodsze stanie się na tyle duże, by zabrać się z nami?
Na pewno też miałby radość z karmienia wiewiórek w Hyde Parku.
Komentarze
Prześlij komentarz