Brzoskwiniowa mrożona herbata

Kiedy byłam w szkole średniej, bardzo lubiłam mrożoną herbatę.

Dwie popularne marki i dwa smaki - cytrynowa i brzoskwiniowa. Lubiłam obie.

Dziś nie pijam jej prawie wcale, ale sympatia do niej przeszła na moje Starsze Dziecko.

Przez kilka ostatnich dni gościliśmy kuzynkę moich dzieci. Było gorąco i cała trójka wypijała hektolitry soku jabłkowego oraz mojej własnej lemoniady. Przypadkiem trafiłam w necie na ten przepis i postanowiłam zrobić dzieciakom niespodziankę.


Efekt? Całkiem smaczna mrożona herbata (w mojej brakowało lodu, ale już uzupełniłam ten brak w zamrażarce), mocno brzoskwiniowa. Na pewno lepsza od kupionej w sklepie.


Co prawda Starszy kręcił nosem, a Młodszy wypił niewiele. Najbardziej smakowało Kuzynce - i chociażby dla niej było warto ją zrobić.

Wzorowałam się na wyżej podlinkowanym przepisie, ale wprowadziłam swoje modyfikacje i taką wersję tutaj podaję.

Przepis na litr herbaty:

3 brzoskwinie
szklanka wody
1/4 szklanki cukru
0,5l świeżo zaparzonej herbaty (w zależności od preferencji: mocnej, słabej, z torebki, liściastej itd)
lód

Brzoskwinie umyć, pokroić w grubą kostkę, zalać wodą, dodać cukier, zagotować. Dusić na małym ogniu 15minut, wyłączyć gaz, przykryć i zostawić na kilkanaście minut.

Przetrzeć przez sito, wymieszać z herbatą, schłodzić w lodówce. Dodać kostki lodu, podawać.

Komentarze