Ciasto czekoladowo-bananowe
Piątkowy wieczór to chyba najprzyjemniejszy moment tygodnia.
Świadomość, że ma się cały weekend przed sobą jest na wagę złota.
Przez 4 lata piątek i weekend to były dla mnie puste słowa. Pracowałam w trybie zmianowym i wolną sobotę i niedzielę miałam co trzy tygodnie. Przyzwyczaiłam się do tego, lubiłam wolne dni w środku tygodnia, ale zawsze było mi żal, że wszyscy mają wolne, a ja siedzę w pracy.
Rodzinne spotkania, wyjścia do zoo - te i wiele innych rzeczy często mnie omijało, niestety.
Odkąd znów pracuję normalnie, od poniedziałku do piątku, na nowo cieszę się piątkiem i weekendami.
Do niedawna w weekend nadrabiałam zaległości z całego tygodnia, zakupy, pranie, sprzątanie, spotkania mniej lub bardziej chciane.
Ostatnio odpuściłam i staram się lenić na ile się da.
Spędzać wolne dni na tym co naprawdę lubię. Nie spieszyć się, nie ustawiać sobie listy zadań, pozwolić sobie na odpoczynek, kanapki zamiast obiadu i dużo ciasta na podwieczorek.
Przeważnie już na początku tygodnia planuję co upiekę w następny weekend. Myślę o tym co mam w lodówce i szafkach, co powinnam zużyć już, a co może jeszcze poczekać. Na co mam szczególną ochotę albo o co proszą dzieci.
Tym razem, choć nie przepadam za ciastami bananowymi, postanowiłam upiec takie ciasto.
Lubię czytać blog Liski, pisze tak ładnie i prosto o rzeczach ważnych i mi bliskich. Kocha piec tak samo jak ja, piekła zanim nauczyła się gotować (ja też), a w dzieciństwie skrupulatnie notowała różne przepisy od rodziny i znajomych (wypisz wymaluj ja).
Chodziło za mną zdjęcie tego ciasta - stosik ułożony z apetycznych czekoladowych kawałków.
Ciasto nieskomplikowane, upiekłam zaraz po powrocie z pracy, żeby móc się nim cieszyć w sobotę od rana.
Jest cudowne!
Smak bananów jest bardzo delikatny, na pierwszy plan stanowczo wybija się czekolada.
Zrobiłam sobie herbatę i zjadłam kawałek na śniadanie.
A potem jeszcze jeden.
Jeśli znów banany zbrązowieją, zanim zdążymy je zjeść, będę wiedziała co z nimi zrobić.
Przepyszne ciasto!
Użyłam 130g ciemnego cukru muscovado (myślę, że robi różnicę i warto go kupić do tego ciasta), piekłam 60 minut w 180C bez termoobiegu.
Świadomość, że ma się cały weekend przed sobą jest na wagę złota.
Przez 4 lata piątek i weekend to były dla mnie puste słowa. Pracowałam w trybie zmianowym i wolną sobotę i niedzielę miałam co trzy tygodnie. Przyzwyczaiłam się do tego, lubiłam wolne dni w środku tygodnia, ale zawsze było mi żal, że wszyscy mają wolne, a ja siedzę w pracy.
Rodzinne spotkania, wyjścia do zoo - te i wiele innych rzeczy często mnie omijało, niestety.
Odkąd znów pracuję normalnie, od poniedziałku do piątku, na nowo cieszę się piątkiem i weekendami.
Do niedawna w weekend nadrabiałam zaległości z całego tygodnia, zakupy, pranie, sprzątanie, spotkania mniej lub bardziej chciane.
Ostatnio odpuściłam i staram się lenić na ile się da.
Spędzać wolne dni na tym co naprawdę lubię. Nie spieszyć się, nie ustawiać sobie listy zadań, pozwolić sobie na odpoczynek, kanapki zamiast obiadu i dużo ciasta na podwieczorek.
Przeważnie już na początku tygodnia planuję co upiekę w następny weekend. Myślę o tym co mam w lodówce i szafkach, co powinnam zużyć już, a co może jeszcze poczekać. Na co mam szczególną ochotę albo o co proszą dzieci.
Tym razem, choć nie przepadam za ciastami bananowymi, postanowiłam upiec takie ciasto.
Lubię czytać blog Liski, pisze tak ładnie i prosto o rzeczach ważnych i mi bliskich. Kocha piec tak samo jak ja, piekła zanim nauczyła się gotować (ja też), a w dzieciństwie skrupulatnie notowała różne przepisy od rodziny i znajomych (wypisz wymaluj ja).
Chodziło za mną zdjęcie tego ciasta - stosik ułożony z apetycznych czekoladowych kawałków.
Ciasto nieskomplikowane, upiekłam zaraz po powrocie z pracy, żeby móc się nim cieszyć w sobotę od rana.
Jest cudowne!
Smak bananów jest bardzo delikatny, na pierwszy plan stanowczo wybija się czekolada.
Zrobiłam sobie herbatę i zjadłam kawałek na śniadanie.
A potem jeszcze jeden.
Jeśli znów banany zbrązowieją, zanim zdążymy je zjeść, będę wiedziała co z nimi zrobić.
Przepyszne ciasto!
Użyłam 130g ciemnego cukru muscovado (myślę, że robi różnicę i warto go kupić do tego ciasta), piekłam 60 minut w 180C bez termoobiegu.
Komentarze
Prześlij komentarz