Piernikowo-melasowe kwadraty
Zamarzyło mi się wilgotne, lekko niedopieczone ciasto, pokrojone w kwadraty, tak zwane blondies.
W internecie jest cała gama przepisów, nic tylko wybierać. Bardzo lubię szukać tego typu ciast na blogu Averie. Zawsze mam kompleks osiołka i najchętniej upiekłabym je wszystkie.
Tym razem wybór padł na piernikowo-melasowe. Aż świecące, mokre i lepkie, cudowne.
Niestety, przepiekłam je! Zbrodnia.
I kara - dla mnie.
W smaku mocno piernikowe, przebija też ostry smak melasy. Bardzo smaczne. Jaka szkoda, że je przesuszyłam. Piekłam nawet krócej niż w przepisie, ale i tak za długo.
Kiedyś spróbuję je powtórzyć, by uzyskać tę pożądaną lepkość.
Przepis (lekko zmodyfikowany):
113g masła
duże jajko
1/2 szklanki jasnego brązowego cukru (użyłam muscovado)
1/4 szklanki melasy
łyżka ekstraktu z wanilii
łyżeczka przypraw piernikowych (lub po szczypcie cynamonu, mielonego ziela angielskiego, imbiru, gałki muszkatołowej)
szczypta soli
1 i 1/4 szklanki mąki
1/2 szklanki posiekanej deserowej czekolady
Piekarnik nagrzać do 175C góra/dół. Kwadratową blaszkę 20x20 wysmarować masłem.
Masło stopić, lekko przestudzić, dodać jajko, wymieszać widelcem. Dodać cukier, melasę, wanilię i przyprawy, wymieszać.
Wsypać mąkę z solą, wymieszać widelcem tylko do połączenia składników. Wsypać czekoladę, wymieszać.
Ciasto przelać do przygotowanej blachy, wyrównać powierzchnię i piec 23-25 minut. Czas pieczenia zależy od piekarnika, należy obserwować ciasto. Być może będzie potrzebowało więcej czasu. Moje po 27 minutach było przesuszone. Powinno wyglądać na lekko niedopieczone - jeszcze stężeje stygnąc, ale nie powinno być płynne.
Podobno lepsze jest następnego dnia. Nie próbowałam na gorąco (tylko dlatego, że piekłam je wieczorem), więc nie mam porównania z dniem następnym.
W internecie jest cała gama przepisów, nic tylko wybierać. Bardzo lubię szukać tego typu ciast na blogu Averie. Zawsze mam kompleks osiołka i najchętniej upiekłabym je wszystkie.
Tym razem wybór padł na piernikowo-melasowe. Aż świecące, mokre i lepkie, cudowne.
Niestety, przepiekłam je! Zbrodnia.
I kara - dla mnie.
W smaku mocno piernikowe, przebija też ostry smak melasy. Bardzo smaczne. Jaka szkoda, że je przesuszyłam. Piekłam nawet krócej niż w przepisie, ale i tak za długo.
Kiedyś spróbuję je powtórzyć, by uzyskać tę pożądaną lepkość.
Przepis (lekko zmodyfikowany):
113g masła
duże jajko
1/2 szklanki jasnego brązowego cukru (użyłam muscovado)
1/4 szklanki melasy
łyżka ekstraktu z wanilii
łyżeczka przypraw piernikowych (lub po szczypcie cynamonu, mielonego ziela angielskiego, imbiru, gałki muszkatołowej)
szczypta soli
1 i 1/4 szklanki mąki
1/2 szklanki posiekanej deserowej czekolady
Piekarnik nagrzać do 175C góra/dół. Kwadratową blaszkę 20x20 wysmarować masłem.
Masło stopić, lekko przestudzić, dodać jajko, wymieszać widelcem. Dodać cukier, melasę, wanilię i przyprawy, wymieszać.
Wsypać mąkę z solą, wymieszać widelcem tylko do połączenia składników. Wsypać czekoladę, wymieszać.
Ciasto przelać do przygotowanej blachy, wyrównać powierzchnię i piec 23-25 minut. Czas pieczenia zależy od piekarnika, należy obserwować ciasto. Być może będzie potrzebowało więcej czasu. Moje po 27 minutach było przesuszone. Powinno wyglądać na lekko niedopieczone - jeszcze stężeje stygnąc, ale nie powinno być płynne.
Podobno lepsze jest następnego dnia. Nie próbowałam na gorąco (tylko dlatego, że piekłam je wieczorem), więc nie mam porównania z dniem następnym.
Komentarze
Prześlij komentarz