Babeczki z żurawiną i białą czekoladą

Tak, wiem.

Dziś powinny być rogale marcińskie, a nie babeczki z żurawiną.

I pewnie, gdybym je lubiła, pokusiłabym się o zrobienie ich samodzielnie, tak jak croissantów na przykład.

Ale ani ja, ani żaden z osobników zamieszkujących ze mną pod jednym dachem - żadne z nas nie lubi rogali marcińskich.

Niestety.

Dlatego też zostawiamy pieczenie ich - cukiernikom, a spożywanie - zdecydowanym smakoszom.

A my pieczemy babeczki z żurawiną.


Mówiłam, że będą następne żurawinowe wypieki!

Świeża żurawina przypadła mi o gustu o wiele bardziej, niż suszona. Ta druga przypomina konsystencją rodzynki i pewnie dlatego się krzywię. Ale świeża? Wspaniała!

Kwaśna jak upiór, w połączeniu z białą czekoladą zyskuje zupełnie inne oblicze.


I to jest właśnie magia pieczenia. Nie jadam białej czekolady, nie jadam też żurawiny. Oba te składniki w cieście tworzą cudowne połączenie. Dwa skrajne smaki - kwaśny i słodki równoważą się w tych babeczkach znakomicie.


Upieczcie je.

Jak już strawicie wszystkie świętomarcinskie rogale.

Przepis (Averie cooks):

113g miękkiego masła
1/2 szklanki cukru
1/4 szklanki jasnego brązowego cukru
2 duże jajka
1/2 szklanki kwaśnej śmietany lub greckiego jogurtu
2 łyżki maślanki lub kefiru (ewentualnie mleka, ale wskazana maślanka/kefir)
2 łyżeczki ekstraktu z wanilii (pominęłam)
1 i 1/2 szklanki mąki pszennej
łyżeczka sody oczyszczonej
łyżeczka proszku
szczypta soli
szklanka białej, posiekanej czekolady
1 i 1/4 szklanki świeżej żurawiny

Blachę do muffinków wyłożyć papilotkami. Piekarnik nastawić do 220C.

W misce wymieszać mąkę z solą, proszkiem i sodą. Odstawić.

Masło utrzeć z dwoma rodzajami cukru na puszystą masę (2-3 minuty). Dodawać po jednym jajku, dokładnie miksując po każdym dodaniu. Wlać wanilię, jeśli używamy, zmiksować.

Dodać kwaśną śmietanę i maślankę, zmiksować dokładnie. Wsypać mąkę, zmiksować tylko do połączenia składników.

Wsypać białą czekoladę, wymieszać łyżką lub szpatułką. Na koniec wsypać żurawinę, wymieszać łyżką.

Nakładać porcje do papilotek (wyszło w sumie 13 sztuk). Piec w 220C przez 5 minut, po czym zmniejszyć temperaturę do 180C i piec jeszcze około 18 minut.

Studzić na kratce, choć najlepsze na ciepło.


Przepyszne.


Komentarze