Kruche ciasto z wiśniami

Ostatnie miesiące i kilka poprzednich tygodni były dla mnie trudne.

Dużo emocji, wahań nastroju, myśli "czy na pewno dobrze robię?" oraz wyrzutów sumienia.

Tak naprawdę to przez kilka minionych lat biłam się z myślami i wiele rzeczy zamiatałam pod dywan, mówiąc sobie, że to nie jest najważniejsze, że przecież nie jest tak źle, że zawsze mogłoby być gorzej, a w sumie jest dobrze.

Nie było.

Pod dywanem uzbierała się taka sterta, że w końcu nie dało się dłużej udawać, że jej nie ma.

Podjęłam decyzję mającą wpływ na życie innych, najbliższych mi ludzi.

Bolało bardzo.

Mnie też.

Lata udawania przed samą sobą i innymi, obawa przed powiedzeniem głośno: "to nie fair, nie tak to powinno wyglądać" spowodowała duże spustoszenie w mojej głowie. Nerwy napięte do ostatnich granic, wybuchowość i krzyk z byle powodu, kompletne przemęczenie, ogromna potrzeba samotności i świętego spokoju gdzieś daleko stąd.

Formalnie problem się rozwiązał.

Teraz muszę wrócić do równowagi, co nie jest łatwe.

Z pomocą najbliższych, których również niejednokrotnie zraniłam fukając ostro lub gasząc niemiłym słowem w ostatnich dniach.

Zamknięta w sobie i zapatrzona w swój problem nie miałam w sobie tolerancji ani cierpliwości dla ich słabostek, przywar czy troski.

Bardzo chcę to zmienić.

Minęło kilka dni od ważnego wydarzenia i widzę pewne postępy.

Postawiłam na wysiłek fizyczny, który pozwala nieco się wyciszyć.

A przy ogromnej ilości spożywanych ostatnio słodyczy również uspokaja sumienie.

Póki jestem "na wakacjach" u Rodziców, mogę pozwolić sobie na to codziennie. Później będzie gorzej, ale może znajdę jakieś rozwiązanie.

Będąc w gościnie nie muszę martwić się o obiady, co stanowi dużą dogodność, ale brakuje mi trochę gotowania i pieczenia. Staram się choć odrobinę pomóc i zrobić coś w kuchni, czy to pastę jajeczną (którą zjadłam sama w całości, ale jutro zrobię nową!), czy takiego kurczaka, czy wreszcie takie ciasto z wiśniami:


Nie przepadam za wiśniami i chyba nigdy wcześniej nic z nimi nie piekłam.

Ale tego samego dnia Mama i Tata kupili wiśnie, niezależnie od siebie i trzeba było spożytkować nadmiar.

Proste, smaczne ciasto. Kwaskowate wiśnie przełamują słodycz kruchego ciasta.

Przepis pochodzi z Moich Wypieków, niczego nie zmieniałam. Piekłam w 180C z termoobiegiem (wydaje mi się, że piekarnik Mamy słabo grzeje).


Będzie dobrze.

Musi.

Komentarze