Ciasto migdałowo-cytrynowe

Kiedy zaplanowałam, że w ten weekend wyśpię się i będę odpoczywać, moje Młodsze Dziecko obudziło mnie w sobotę o szóstej rano.

Odmówiłam wstania, więc mniej więcej co 5 minut pytało mnie, czy już możemy iść zrobić śniadanie.

Nie wytrzymałam nerwowo i o 6:45 zwlokłam się z łóżka i zła jak diabli przygotowałam posiłek, licząc po cichu, że włączy sobie bajki (zła matka), a ja w tym czasie jeszcze poleżę i poczytam, skoro już nie śpię.

W międzyczasie nastawiłam pranie, zmieniłam ręczniki, opróżniłam zmywarkę i położyłam się do łóżka.

Po jakichś dziesięciu minutach Młodsze Dziecko przyszło do mnie, informując, że bajki się skończyły. Wydawał mi się nieswój i mało aktywny, ale jeszcze nie zaczęłam się martwić.

Dokończyłam książkę (Adam Bielecki Spod zamarzniętych powiek), a Dziecko zaczęło skarżyć się na brzuch.

Ubrał się, ja postanowiłam dalej realizować marzenia o nicnierobieniu, więc zmieniłam pościel oraz starłam kurz ze swoich półek, po czym okazało się, że Dziecko zasnęło.

Mój optymizm w tym momencie skapitulował i słusznie - obudziło się prawie dwie godziny później, z temperaturą 38,5C.


Siłą rozpędu posprzątałam jeszcze sporą część domu, a potem upiekłam ciasto.

Ciasto jest najlepsze na smutki.

O dziwo - nie zawiera ani grama czekolady. Czułam potrzebę odmiany i cytryna oraz mielone migdały wpasowały się idealnie.

Przepis, który znalazłam, przedstawiał dwie wersje ciasta - z masłem i z olejem. Ponieważ nie miałam aż tyle miękkiego masła w maselniczce, a musiałam zrobić ciasto natychmiast, postawiłam na olej.


Mielonych migdałów miałam za mało, więc dosypałam mielone laskowe orzechy, które zostały mi po ostatnich ciastkach.

Przeważnie staram się nie kombinować przy składnikach, bo chcę poznać smak właśnie taki, jak być powinien, ale psychicznie znajdowałam się na etapie who cares, więc bez chwili wahania sypnęłam orzechami.

Już kiedyś jadłam ciasto bez mąki, wyłącznie na mielonych migdałach i pamiętałam, że było dość ciężkie, o specyficznej strukturze.

To rzeczywiście jest inne, niż tradycyjne, ale naprawdę smaczne.

Najbardziej smakują mi te przypieczone brzegi.


Przepis:

1 i 1/2 szklanki mielonych migdałów
1/2 szklanki semoliny
łyżeczka proszku do pieczenia
szczypta soli
3/4 szklanki oleju np. rzepakowego
szklanka cukru
skórka starta z jednej cytryny
3 duże jajka
2 łyżki soku z cytryny

Piekarnik nagrzać do 180C. Niewielką keksówkę wysmarować masłem lub wyłożyć papierem do pieczenia.

Mielone migdały, semolinę, proszek i sól wymieszać w miseczce.

W dużej misce wymieszać olej z cukrem, dodawać po jednym jajku, dokładnie mieszając (używałam widelca). Wsypać skórkę z cytryny, wlać sok oraz wsypać suche składniki. Dokładnie wymieszać.

Przelać do przygotowanej keksówki, wstawić do piekarnika. Piec 50-60 minut (piekłam 50).

Studzić na kratce.

Komentarze