Waniliowe sablés
Kiedy byłam mała, uwielbiałam ciastka "kruche z cukrem". W żółtym, szerokim pudełku, otwieranym od góry, cały rządek, a właściwie szereg, okrągłych ciastek z dziurką, posypanych cukrem. Wydaje mi się, że produkowała je Kaliszanka, ale mogę się mylić, nie jadłam ich już całe wieki.
Pamiętam za to ich smak i chętnie zjadłabym je znów, na równi z Goplankami, których niestety już nikt nie produkuje.
Myśląc o przysmaku dzieciństwa znalazłam przepis na ciastka, które nie przypominają tamtych, ale są jednymi z najcudowniejszych waniliowych ciastek, jakie jadłam.
Sablés pochodzą z Francji, a ich nazwa nawiązuje do konsystencji po upieczeniu. Kiedy je ugryziemy, rozpadają się na piasek (to właśnie oznacza: le sable).
Są idealnie kruche, nie twarde, naprawdę wyjątkowe.
Brzegi ciastka pokrywa warstewka cukru, a ich kształt powstaje z pokrojonego na plastry wałka.
Zachwyciła się nimi moja Siostra, zachwyciło się Starsze Dziecko - co nie zdarza się często.
Kluczem do sukcesu na pewno jest prawdziwa wanilia, cukier wanilinowy nie będzie wystarczający.
Ziarenka z dwóch lasek albo pasta waniliowa, sam ekstrakt też może nie dać efektu.
Miła odmiana po ciastkach z czekoladą i naprawdę rarytas w czasach, kiedy o prawdziwe maślane ciastka jest bardzo trudno.
Upieczcie je, nie pożałujecie.
Choć istnieje niebezpieczeństwo, że zjecie cały słoik.
Przepis (Alexandra's kitchen):
1/3 szklanki cukru
ziarenka z 2 lasek wanilii (lub dwie łyżeczki pasty waniliowej)
226g miękkiego masła
1/3 szklanki cukru pudru, przesianego przez sitko
duża szczypta soli
duże żółtko
2 szklanki mąki pszennej
do obtoczenia: żółtko (lub pozostałe z masy białko), cukier o dużych kryształkach
Cukier i ziarenka z laski wanilii umieścić w misie miksera, rozetrzeć dokładnie palcami wanilię w cukrze.
Dodać masło, sól i cukier puder, utrzeć na kremową masę (nie musi być puszysta, jak na babkę). Dodać żółtko i ucierać przez minutę. Wsypać mąkę i krótko zmiksować lub wymieszać łyżką.
Ciasto wyłożyć na blat, podzielić na dwie części. Z każdej uformować wałek, owinąć folią spożywczą i wstawić do lodówki na minimum 3h.
Piekarnik nastawić do 160C. Dwie płaskie blachy wyłożyć papierem do pieczenia.
Białko roztrzepać lekko z odrobiną wody, posmarować nim oba wałki, następnie obtoczyć je w cukrze. Pokroić na równe plastry, ok. 1cm-1,5cm. Układać na blasze, w niewielkich odstępach.
Piec 18-22 minuty. Ciastka powinny lekko zrumienić się na brzegach. Zostawić je chwilę na blasze, następnie ostrożnie przenieść na kratkę.
Nie nadają się do jedzenia na ciepło, muszą ostygnąć całkowicie.
Przechowywać w zamkniętym pojemniku.
Pamiętam za to ich smak i chętnie zjadłabym je znów, na równi z Goplankami, których niestety już nikt nie produkuje.
Myśląc o przysmaku dzieciństwa znalazłam przepis na ciastka, które nie przypominają tamtych, ale są jednymi z najcudowniejszych waniliowych ciastek, jakie jadłam.
Sablés pochodzą z Francji, a ich nazwa nawiązuje do konsystencji po upieczeniu. Kiedy je ugryziemy, rozpadają się na piasek (to właśnie oznacza: le sable).
Są idealnie kruche, nie twarde, naprawdę wyjątkowe.
Brzegi ciastka pokrywa warstewka cukru, a ich kształt powstaje z pokrojonego na plastry wałka.
Zachwyciła się nimi moja Siostra, zachwyciło się Starsze Dziecko - co nie zdarza się często.
Kluczem do sukcesu na pewno jest prawdziwa wanilia, cukier wanilinowy nie będzie wystarczający.
Ziarenka z dwóch lasek albo pasta waniliowa, sam ekstrakt też może nie dać efektu.
Miła odmiana po ciastkach z czekoladą i naprawdę rarytas w czasach, kiedy o prawdziwe maślane ciastka jest bardzo trudno.
Upieczcie je, nie pożałujecie.
Choć istnieje niebezpieczeństwo, że zjecie cały słoik.
Przepis (Alexandra's kitchen):
1/3 szklanki cukru
ziarenka z 2 lasek wanilii (lub dwie łyżeczki pasty waniliowej)
226g miękkiego masła
1/3 szklanki cukru pudru, przesianego przez sitko
duża szczypta soli
duże żółtko
2 szklanki mąki pszennej
do obtoczenia: żółtko (lub pozostałe z masy białko), cukier o dużych kryształkach
Cukier i ziarenka z laski wanilii umieścić w misie miksera, rozetrzeć dokładnie palcami wanilię w cukrze.
Dodać masło, sól i cukier puder, utrzeć na kremową masę (nie musi być puszysta, jak na babkę). Dodać żółtko i ucierać przez minutę. Wsypać mąkę i krótko zmiksować lub wymieszać łyżką.
Ciasto wyłożyć na blat, podzielić na dwie części. Z każdej uformować wałek, owinąć folią spożywczą i wstawić do lodówki na minimum 3h.
Piekarnik nastawić do 160C. Dwie płaskie blachy wyłożyć papierem do pieczenia.
Białko roztrzepać lekko z odrobiną wody, posmarować nim oba wałki, następnie obtoczyć je w cukrze. Pokroić na równe plastry, ok. 1cm-1,5cm. Układać na blasze, w niewielkich odstępach.
Piec 18-22 minuty. Ciastka powinny lekko zrumienić się na brzegach. Zostawić je chwilę na blasze, następnie ostrożnie przenieść na kratkę.
Nie nadają się do jedzenia na ciepło, muszą ostygnąć całkowicie.
Przechowywać w zamkniętym pojemniku.
Niebo w gębie, poświadczam :D Kiedy przywiozłam je do domu i rozpakowałam z folii, po chwili cała kuchnia pachniała wanilią :)
OdpowiedzUsuń