Chleb z indyjskimi przyprawami i cebulą

Większość dnia spędziłam u moich Rodziców.

Starsze dziecko pojechało do nich na ferie zimowe, Młodszy i ja również mieliśmy zabawić tam kilka dni, ale choroby pokrzyżowały nam plany.

Korzystając z ostatniego dnia urlopu, który wypadł wczoraj, zostawiłam Młodsze dziecko pod opieką taty i pojechałam sama, choć na parę godzin.

Spędziłam miłe chwilę, gawędząc z Mamą i Tatą, zjadłam z nimi pyszny gulasz (nigdzie nie smakuje tak, jak w rodzinnym domu), furę różnych ciastek, wypiłam kilka kubków herbaty i wróciłam do siebie.

Zastałam bardzo wesołe Młodsze dziecko, które zorganizowało mi popołudniowe rozrywki w postaci wspólnego rysowania (a raczej zamalowywania moich rysunków), zabawy klockami duplo itp.

Nie byłabym jednak sobą, gdybym nie zaproponowała mu wyprawy do kuchni i upieczenia czegoś, z jego (wątpliwą) pomocą.

Ponieważ od tygodnia albo i dwóch, żywię się głównie słodyczami (wstyd), postanowiłam że nie zrobimy ciasta, tylko upieczemy jakiś chleb.

Niestety, nadal nie na zakwasie (pierwsza - i jedyna jak na razie, próba nastawienia zakwasu skończyła się porażką), tylko na drożdżach. W dodatku suszonych, bo świeże nie wyglądały zachęcająco.

A że do wspomnianego wyżej gulaszu dostałam na wynos w pakiecie ugotowane ziemniaki, postanowiłam poszukać chleba z ziemniakami.

I znalazłam taki oto chlebek, z indyjskimi przyprawami, w Pracowni Wypieków.

Pięknie pachniał, podczas pieczenia i po wyjęciu z piekarnika. Ostudziłam go przez noc, a następnego dnia, po powrocie z pracy pokroiłam...



...posmarowałam masłem i...


przepadłam!

Jest przepyszny!

Żółty dzięki kurkumie, aromatyczny, naprawdę świetny! Na pewno będzie smakował wielbicielom indyjskich przypraw.

Przepraszam za ciemne zdjęcia, ostatnio pory dnia, podczas których piekę nie sprzyjają fotografiom. Niech ich wątpliwa uroda nie odstraszy Was od upieczenia tego chlebka. Naprawdę udany. I nietrudny.

Przepis:

200 g ziemniaków, ugotowanych i przeciśniętych przez praskę (miałam tylko 170g)
1 łyżka oleju słonecznikowego (użyłam rzepakowego)
150 g cebuli, drobno pokrojonej (dałam 1 cebulę)
1,5 łyżeczki nasion kminu (nie kminku), utłuczonych w moździerzu (3/4 łyżeczki)
1,5 łyżeczki nasion kopru włoskiego, utłuczonych w moździerzu (zamiast kopru dałam kolendrę, też 3/4 łyżeczki)
1/2 łyżeczki kurkumy
1/2 łyżeczki papryki w proszku
2 łyżki masła
475 g mąki pszennej (użyłam chlebowej typ 850)
2 łyżeczki soli
2 łyżeczki cukru pudru (dałam 1,5)
1,5 łyżeczki drożdży suszonych instant
200 ml wody
masło i otręby do posmarowania i obsypania blaszki

Usmażyć cebulę na oleju (ok. 2-3 minut). Dodać przyprawy (kmin, koper lub kolendrę), dokładnie wymieszać i smażyć kolejną minutę. Wsypać paprykę, zamieszać, odstawić z ognia (papryka szybko się przypala). Odstawić do ostygnięcia.
W misie miksera połączyć mąkę, cukier, sól i drożdże. Dodać ziemniaki, masło i ostudzoną cebulę. Stopniowo dodawać ciepłą wodę i zagnieść miękkie, dość luźne ciasto.
Przykryć ściereczką i odstawić do wyrastania na ok. godzinę. W tym czasie wyraźnie podwoi objętość.

Długą keksówkę (w przepisie mowa o 33 cm, można też upiec w 2 mniejszych lub, tak jak w oryginalnym przepisie - ciasto przełożyć do tortownicy o średnicy 20 cm, gdzie po upieczeniu można chleb pokroić na ósemki) posmarować masłem, wysypać otrębami i przełożyć do niej ciasto.

Wierzch oprószyć mąką (np. kukurydzianej i papryki w proszku, ja sypnęłam zwykłej mąki)       .
Odstawić jeszcze na chwilę do wyrastania (około 0,5h)

Piekarnik nagrzać do 200 st C. wstawić keksówkę i piec ok. 35 minut.
Po upieczeniu wyjąć z formy na kratkę, ostudzić.

Komentarze