Muffinki dyniowo-pomarańczowe z powidłami

Siedzimy z Młodszym Dzieckiem w domu - dopadła je jesienna infekcja. Czuje się dobrze, mimo kaszlu, więc nie marudzi tak mocno, jak tylko chore dziecko potrafi. Trochę się nudzi, ale staram się go jakoś zająć - a to rysowaniem, a to bajką, a to pomaganiem w kuchni.

Znalazłam w szafce kuchennej powidła śliwkowe z cynamonem mojej Mamy. Rok produkcji - 2012. Są zatem w wieku Młodszego i chyba byłby czas je zjeść. Pamiętam, jak będąc w ciąży z nim, zjadałam z apetytem bułki i rogale z masłem i takimi samymi powidłami. Strasznie mi smakowały przez bite 3 tygodnie. Ciekawe, czy i on je polubi? Do tej pory jakoś nie udało mi się o tym przekonać, bo kanapki jadamy raczej z konkretami, niż na słodko.

Miałam pewne plany związane z tymi powidłami, ale najpierw spontanicznie postanowiłam upiec coś innego.

W lodówce leżała upieczona dynia, w koszyku więdła pomarańcza, słoik z powidłami udało mi się otworzyć, zatem przyszedł czas na muffinki.

Od razu powiem, że nie pamiętam kiedy ostatnim razem upiekłam coś tak pysznego. Wiadomo, że gdy człowiek głodny albo nie spodziewa się zbyt wiele po jakimś wypieku, to najczęściej wtedy zachwyca się nim bez reszty. Ale te muffinki są naprawdę cudowne.

Połączenie dyni (która zawsze nadaje wypiekom wilgotności) z pomarańczą i powidłami, to strzał w dziesiątkę! Do tego aromat budyniu waniliowego, jak wisienka na torcie.

Przepyszne, przepyszne po stokroć. Pachną tak, że z trudem powstrzymywałam się od wbicia zębów w którąkolwiek z nich, zanim zrobiłam zdjęcia.

Zależało mi na tym, żeby były wszystkie, bo wyszło mi 15, a akurat tyle miejsc jest na moim muffinkowym stojaku.


Złożyliśmy go z Młodszym, pełni emocji. Zwłaszcza, że potrzebny był śrubokręt, którego nie posiadam.

Nożyczki też dały radę.

Ale nie mówcie tego Ojcu moich Dzieci...

Tylko idźcie i upieczcie.

Przepis pochodzi z Kwestii Smaku.



Komentarze