Strucla z powidłami i kruszonką

Pisząc o cudownych muffinkach wspominałam o pomyśle na użycie powideł. 

struclę po raz pierwszy upiekłam ponad dwa lata temu. Pamiętałam, że była smaczna, ale też ciut mokra (by nie rzec: zakalcowata), bo za krótko ją piekłam. Ciasta jest bardzo dużo, blacha chyba była za mała i potrzebowało dłuższego pobytu w piekarniku, o czym wtedy nie wiedziałam.

Postanowiłam spróbować drugi raz.


Uwielbiam brownie, kocham szarlotkę i kruche ciastka z cukrem, lubię serniki, ale nie ma to jak drożdżowe. Z malinami, jagodami albo to właśnie - z powidłami i kruszonką.

Młodsze Dziecko nie mogło się doczekać tej strucli - jest miłośnikiem drożdżówek, a zwłaszcza kruszonki. Spożył z apetytem naprawdę spory kawałek. Starsze Dziecko - choć nieufne względem powideł (zjada tylko takie jak ja w dzieciństwie: "bez owoców", zmiksowane na gładko) podjęło ryzyko i też zjadło bez wydłubywania.

Rodzicom i mnie smakowało bardzo.

Przypomniałam sobie przy okazji o moich ulubionych ciastkach z dzieciństwa - "topielcach", drożdżowych właśnie, z kleksem powideł i lukrem. Muszę poprosić Mamę o upieczenie, sto lat ich nie jadłam, a sama nie robiłam nigdy.

Wracając do strucli - jest czaso- i dość pracochłonna. Jeśli zdarzy nam się leniwa, deszczowa niedziela, można upiec ją sobie na późne drugie śniadanie albo podwieczorek. Ciasta jest naprawdę dużo, myślę że gdy będę piekła ją następnym razem, zrobię z połowy porcji.

Ale jeśli macie gości-łasuchów, lepiej zróbcie z całej. Tylko warto mieć wskazaną w przepisie blachę 28x35cm (moja była nieco mniejsza i chyba znów było ciastu trochę ciasno).

Użyłam większej ilości świeżych drożdży (około 35g), piekłam 45minut.

Przepyszna.

A waniliowa kruszonka nie ma sobie równych.

Komentarze