Krucha szarlotka z budyniem

Podsunęłam Starszemu kilka przepisów, prosząc by dokonał wyboru pt: "co dziś zrobimy na podwieczorek".

Wśród nich był przepis na tę szarlotkę, wsunięty w ostatniej chwili i bez większej nadziei na to, że akurat ją wybierze, bo nie lubi szarlotek (to na pewno moje dziecko??).

Właściwie byłam gotowa założyć się o milion, że go nie wybierze.

Życie jednak pełne jest niespodzianek.

Oznajmił, że skoro smakowała mu owsiana szarlotka, to może spróbujemy teraz upiec tę. Zwłaszcza że zawiera budyń, który bardzo lubi.

Nooo, kochany, dwa razy mi nie mów!

Słój musu jabłkowego od Mamy tylko czekał w lodówce na swoją kolej.

Budyń w szafce tylko jeden, niestety, dlatego warstwa trochę płaska.

Ale ten smak...

Jak piszą na amerykańskich blogach: OMG.


Pycha, pycha, pycha.

Starszy stwierdził, że takie szarlotki to on może jeść (szczególny nacisk położył na fakt, iż owoce były kompletnie zmiksowane; żadnych czyhających nań kawałków).

Dałam mniej cukru do kruchego ciasta, 3-4 łyżki własnego cukru waniliowego. Wystarczyło.

Ludzie, pieczcie tę szarlotkę, nie ma na co czekać.
Ja na pewno ją powtórzę, zaraz po świętach.
Howgh!

Komentarze