Pretzel dogs
Czyli parówki w cieście preclowym.
Do precli jako takich nie doszłam jeszcze na mojej ścieżce kulinarnej, ale któregoś dnia znalazłam TO.
I zwariowałam.
Tak zwany: "must-bake".
Cała nasza 4 lubi parówki, niestety*. Dlatego wiedziałam, że tym daniem ucieszę wszystkich.
I ucieszyłam.
Ale, co ciekawe, najbardziej siebie.
Młodszy starannie wydłubał parówkę, a potem pogrzebał w cieście. Starszy stwierdził, że zwykłe hot-dogi lepsze, ale preclowe też mogą być (to komplement?). Mąż wyraził aprobatę, ale najwięcej punktów dałam im ja.
No to będę je piekła dla siebie.
I będę je maczała w cudownym sosie BBQ.
Rewelacja.
Przepis:
1,5 szklanki ciepłej wody
łyżka cukru (dałam łyżeczkę)
2 łyżeczki soli (dałam jedną niecałą i to trochę za mało)
7g suchych drożdży
4,5 szklanki mąki pszennej (użyłam chlebowej)
1/4 szklanki masła (odmierzyć i stopić)
10 szklanek wody
2/3 szklanki sody (dałam dwie łyżki)
2 łyżki stopionego masła
sól do posypania
Do misy miksera wlać wodę, wsypać cukier i sól oraz drożdże, zostawić (bez mieszania) na 5-10 minut, aż drożdże się lekko spienią.
Wsypać mąkę, wlać roztopione, ostudzone masło i za pomocą haka do zagniatania wymieszać, na małych obrotach miksera.
Zwiększyć obroty i zagniatać ciasto 4-5 minut aż będzie gładkie i elastyczne. Można zagniatać ręcznie, około 10 minut.
Gotowe ciasto włożyć do wysmarowanej olejem miski, przykryć folią spożywczą i odstawić na godzinę lub do podwojenia objętości, w ciepłe miejsce.
Piekarnik nastawić na 220 C z termoobiegiem. Płaską blachę do pieczenia wyłożyć papierem i lekko wysmarować olejem**
Zagotować 10 szklanek wody z sodą oczyszczoną.
Wyrośnięte ciasto podzielić na 8 kawałków (najłatwiej na pół, na pół i znów na pół :) ).
Każdy kawałek uformować ręcznie w wałeczek, o długości 50-60cm (rolowałam na oko)
Przygotować parówki.
Każdą parówkę owijać spiralnie ciastem, zlepiając dokładnie na końcu, by się nie rozpadło. Zwijanie można dokładnie zobaczyć na blogu Michelle.
Parówki odkładać na talerz, a następnie wkładać po dwie do gotującej wody (ma mocno bąbelkować) na 30 sekund i wyjmować, odkładając na blachę.
Posmarować roztopionym masłem i posypać gruboziarnistą solą.
Wstawić do gorącego piekarnika na 12-14 minut, aż zbrązowieją.
Odstawić na chwilę na kratkę i zajadać.
Pyszności.
*Niestety, bo nie jest to wędlina najwyższej jakości. Można jednak znaleźć całkiem niezłe parówki, bez MOM, z dużą zawartością mięsa i bez dłuuuugiej listy składników dodatkowych.
**kompletnie o tym zapomniałam, ale nie było problemu z oderwaniem od papieru
Do precli jako takich nie doszłam jeszcze na mojej ścieżce kulinarnej, ale któregoś dnia znalazłam TO.
I zwariowałam.
Tak zwany: "must-bake".
Cała nasza 4 lubi parówki, niestety*. Dlatego wiedziałam, że tym daniem ucieszę wszystkich.
I ucieszyłam.
Ale, co ciekawe, najbardziej siebie.
Młodszy starannie wydłubał parówkę, a potem pogrzebał w cieście. Starszy stwierdził, że zwykłe hot-dogi lepsze, ale preclowe też mogą być (to komplement?). Mąż wyraził aprobatę, ale najwięcej punktów dałam im ja.
No to będę je piekła dla siebie.
I będę je maczała w cudownym sosie BBQ.
Rewelacja.
Przepis:
1,5 szklanki ciepłej wody
łyżka cukru (dałam łyżeczkę)
2 łyżeczki soli (dałam jedną niecałą i to trochę za mało)
7g suchych drożdży
4,5 szklanki mąki pszennej (użyłam chlebowej)
1/4 szklanki masła (odmierzyć i stopić)
10 szklanek wody
2/3 szklanki sody (dałam dwie łyżki)
2 łyżki stopionego masła
sól do posypania
Do misy miksera wlać wodę, wsypać cukier i sól oraz drożdże, zostawić (bez mieszania) na 5-10 minut, aż drożdże się lekko spienią.
Wsypać mąkę, wlać roztopione, ostudzone masło i za pomocą haka do zagniatania wymieszać, na małych obrotach miksera.
Zwiększyć obroty i zagniatać ciasto 4-5 minut aż będzie gładkie i elastyczne. Można zagniatać ręcznie, około 10 minut.
Gotowe ciasto włożyć do wysmarowanej olejem miski, przykryć folią spożywczą i odstawić na godzinę lub do podwojenia objętości, w ciepłe miejsce.
Piekarnik nastawić na 220 C z termoobiegiem. Płaską blachę do pieczenia wyłożyć papierem i lekko wysmarować olejem**
Zagotować 10 szklanek wody z sodą oczyszczoną.
Wyrośnięte ciasto podzielić na 8 kawałków (najłatwiej na pół, na pół i znów na pół :) ).
Każdy kawałek uformować ręcznie w wałeczek, o długości 50-60cm (rolowałam na oko)
Przygotować parówki.
Każdą parówkę owijać spiralnie ciastem, zlepiając dokładnie na końcu, by się nie rozpadło. Zwijanie można dokładnie zobaczyć na blogu Michelle.
Parówki odkładać na talerz, a następnie wkładać po dwie do gotującej wody (ma mocno bąbelkować) na 30 sekund i wyjmować, odkładając na blachę.
Posmarować roztopionym masłem i posypać gruboziarnistą solą.
Wstawić do gorącego piekarnika na 12-14 minut, aż zbrązowieją.
Odstawić na chwilę na kratkę i zajadać.
Pyszności.
*Niestety, bo nie jest to wędlina najwyższej jakości. Można jednak znaleźć całkiem niezłe parówki, bez MOM, z dużą zawartością mięsa i bez dłuuuugiej listy składników dodatkowych.
**kompletnie o tym zapomniałam, ale nie było problemu z oderwaniem od papieru
Komentarze
Prześlij komentarz