Torcik piernikowo-serowy

Do pomysłu połączenia piernika z sernikiem podeszłam z powątpiewaniem.

Bo jeśli o mnie chodzi, to albo piernik, albo sernik.

Razem jakoś nie bardzo.

Ale pomysł nie dawał spokoju i nęcił...

Postanowiłam jednak go upiec, na imieniny moich Rodziców.



Trochę wymagający skupienia, bo pieczemy warstwa po warstwie, pilnujemy zegarka i w międzyczasie przekładamy powidłami.

Ale jest wart zachodu.

Zachwycił mnie.

I wszystkich pozostałych, z Solenizantami na czele (a to o nich przecież chodziło).

Dzieci - naczelne marudy - pochłonęły z apetytem i bez wygrzebywania.

Pyszności.



Nie robiłam już polewy z masła orzechowego (dla mnie i współbiesiadników byłoby to już za dużo dobrego), a powideł nie rozrzedzałam sokiem ani alkoholem (zapomniałam kupić pomarańczy, ale powidła miały dobrą konsystencję do smarowania).

Serdecznie polecam wielbicielom serników i pierników.


Komentarze