Delicja
Starszego miał odwiedzić kolega ze swoją siostrą i mamą.
Wyciągnęłam kilka przepisów z mojej wciąż-rosnącej-nigdy-nie-malejącej sterty i poprosiłam go, żeby coś wybrał.
Zgodził się chętnie, ale zanim sięgnął po pierwsza kartkę wykrzyknął radośnie: "Mamo, a może Delicja??".
Miał na myśli ciasto, które kiedyś znaleźliśmy razem na Kwestii Smaku. Pomysł go zachwycił i pytał, czy kiedyś mu takie upiekę. Obiecałam, a potem zapomniałam.
Teraz sam o nim przypomniał, zatem nie było odwrotu.
Biszkopt z galaretką pomarańczową i czekoladową polewą.
Lepsze w smaku niż gotowe ciastka.
Starszy bardzo się zdziwił, że polewa jest na górze, a biszkopt na dole. Według niego, delicje je się biszkoptem do góry, bo tam widnieje napis.
"To ja całe życie jadłem odwrotnie?" - rzekło dziecko z nutą niedowierzania.
Odrzekłam mu, że nie regulują tego żadne przepisy i może jeść, jak chce, ale ciasto zrobimy z polewą na górze.
Zgodził się.
A kolega odwołał wizytę...
A że galaretka właśnie była uprzejma stężeć w lodówce, postanowiłam nie rezygnować i jednak dokończyć dzieła.
Delicja jest całkiem smaczna i stosunkowo prosta. Jedynie wyłożenie galaretki na gotowy biszkopt wymaga nieco ekwilibrystyki. Ja mam akurat dwie lewe ręce w tej dziedzinie, ale jakoś poszło.
Nie wykładałam jednak formy do galaretki folią, gdyż po wlaniu roztworu folia zaczęła się unosić i nie mogłam jej nijak przyklepać. Usunęłam ją więc i tężała bezpośrednio w blaszce.
Polewa - choć bardzo smaczna i gęsta, z czasem zaczęła blednąć i wyglądać nieapetycznie. Może to wpływ galaretki, a może należałoby zrobić inną. Nam nie przeszkadzała, ale gdybym podawała to ciasto gościom, zwłaszcza na drugi dzien, miałabym opory.
Myślę też, że warto zrobić dokładnie według przepisu - z dodatkiem skórki pomarańczy, dżemem i koniecznie nasączyć biszkopt. Ja to wszystko pominęłam (nie kupiłam pomarańczy, dżemu się bałam, a o nasączeniu kompletnie zapomniałam...) i uważam, ze ze stratą dla smaku. Starszy wsuwał z zapałem, nawet Małżonek zjadł dwa wielkie kawałki (szok!), ale ja wiem, że mogłoby być lepiej.
Nowe spostrzeżenie - Młodszy nie przepada za galaretką.
Dziwne.
Wyciągnęłam kilka przepisów z mojej wciąż-rosnącej-nigdy-nie-malejącej sterty i poprosiłam go, żeby coś wybrał.
Zgodził się chętnie, ale zanim sięgnął po pierwsza kartkę wykrzyknął radośnie: "Mamo, a może Delicja??".
Miał na myśli ciasto, które kiedyś znaleźliśmy razem na Kwestii Smaku. Pomysł go zachwycił i pytał, czy kiedyś mu takie upiekę. Obiecałam, a potem zapomniałam.
Teraz sam o nim przypomniał, zatem nie było odwrotu.
Biszkopt z galaretką pomarańczową i czekoladową polewą.
Lepsze w smaku niż gotowe ciastka.
Starszy bardzo się zdziwił, że polewa jest na górze, a biszkopt na dole. Według niego, delicje je się biszkoptem do góry, bo tam widnieje napis.
"To ja całe życie jadłem odwrotnie?" - rzekło dziecko z nutą niedowierzania.
Odrzekłam mu, że nie regulują tego żadne przepisy i może jeść, jak chce, ale ciasto zrobimy z polewą na górze.
Zgodził się.
A kolega odwołał wizytę...
A że galaretka właśnie była uprzejma stężeć w lodówce, postanowiłam nie rezygnować i jednak dokończyć dzieła.
Delicja jest całkiem smaczna i stosunkowo prosta. Jedynie wyłożenie galaretki na gotowy biszkopt wymaga nieco ekwilibrystyki. Ja mam akurat dwie lewe ręce w tej dziedzinie, ale jakoś poszło.
Nie wykładałam jednak formy do galaretki folią, gdyż po wlaniu roztworu folia zaczęła się unosić i nie mogłam jej nijak przyklepać. Usunęłam ją więc i tężała bezpośrednio w blaszce.
Polewa - choć bardzo smaczna i gęsta, z czasem zaczęła blednąć i wyglądać nieapetycznie. Może to wpływ galaretki, a może należałoby zrobić inną. Nam nie przeszkadzała, ale gdybym podawała to ciasto gościom, zwłaszcza na drugi dzien, miałabym opory.
Myślę też, że warto zrobić dokładnie według przepisu - z dodatkiem skórki pomarańczy, dżemem i koniecznie nasączyć biszkopt. Ja to wszystko pominęłam (nie kupiłam pomarańczy, dżemu się bałam, a o nasączeniu kompletnie zapomniałam...) i uważam, ze ze stratą dla smaku. Starszy wsuwał z zapałem, nawet Małżonek zjadł dwa wielkie kawałki (szok!), ale ja wiem, że mogłoby być lepiej.
Nowe spostrzeżenie - Młodszy nie przepada za galaretką.
Dziwne.
Komentarze
Prześlij komentarz