Zupa ziemniaczana

Pierwszy raz ugotowałam zupę ziemniaczaną "panienką będąc" - jak mawia moja koleżanka Z.

Mieszkałam jeszcze z rodzicami, studiowałam zaocznie i miałam dużo wolnego czasu. Postanowiłam znaleźć sobie jakieś zajęcie i stwierdziłam, że zacznę gotować.

U mamy na półce znalazłam "Potrawy z różnych stron świata" Macieja E. Halbańskiego, wydanie z 1975 r. i zaczęłam kombinować.

Było tam sporo ciekawych przepisów. Kilka z nich wykorzystałam w praktyce, kilka zaznaczyłam: "do zrobienia", ale nigdy ich nie ugotowałam, przy kilku widnieją notatki w rodzaju: "dobre, ale ciężkostrawne", "ohyda" albo "zwykły budyń i do tego gorzki".

Była między nimi i kartoflanka, znaleziona w dziale "Czechosłowacja".

Pamiętam swoje dogłębne rozczarowanie, gdy zamiast zaplanowanej pysznej zupy, wyszła mi breja, cechująca się całkowitym brakiem smaku.

Miałam ochotę wylać ją do zlewu, ale uratowała ją moja Mama, doprawiając ją po swojemu.

Dziś wydaje mi się, że to nie przepis był zły, tylko ja nie potrafiłam jej doprawić. Zraziłam się na ponad 10 lat, nie szukając innych przepisów ani nie próbując powtórzyć tamtej.

Natrafiłam jednak przypadkiem na ten przepis, a że zima sprzyja gotowaniu zup, postanowiłam spróbować.

Zmodyfikowałam go jednak do własnych potrzeb. Nie miałam świeżego tymianku, liść laurowy mi tu nie pasował, postawiłam na suszone zioła: tymianek, cząber i majeranek.

Nie chwaląc się - strzał w dziesiątkę!

Gotując się, zupa pachniała tak apetycznie, że wiedziałam, iż będzie pyszna.

Była.

Do tego jest szybka, prosta i... tania.

No to teraz mam już swój przepis na kartoflankę!



Przepis (zmodyfikowany):

łyżka masła
łyżka oleju
duży por, biała część, pokrojony w cienkie plasterki
po pół łyżeczki suszonego tymianku, cząbru i majeranku
60-70 dkg ziemniaków, obranych i pokrojonych w grubszą kostkę
około litra bulionu (jarzynowego lub drobiowego)
sól, pierz

W garnku z grubym dnem rozgrzać olej i masło, wrzucić pokrojony por, dusić na małym ogniu przez 5 minut.

Wsypać zioła, rozcierając je w palcach, wymieszać, przesmażyć przez minutę-dwie.

Zwiększyć ogień do maksimum, wrzucić ziemniaki, smażyć około 3-4 minut, co chwilę mieszając i uważając, by się nie przypaliły.

Oprószyć solą (pominąć, jeśli bulion jest mocno słony, lub sypnąć więcej, jeśli jest mało słony) i dodać sporo świeżo zmielonego pieprzu (w zależności od upodobań).

Wlać bulion - tyle, by ziemniaki były całkowicie zanurzone i około 1-2 cm zapasu ponad nimi. Przykryć, zagotować, zmniejszyć ogień i gotować dalej na małym ogniu aż ziemniaki będą miękkie (około 12-15 minut).

Całość zmiksować blenderem lub w malakserze. Ewentualnie doprawić solą lub pieprzem.

Podawać gorącą, posypaną natką pietruszki (opcjonalnie).

Komentarze