Sernik z ricottą i miodem

Dwa pudełka ricotty - kupione zachłannie, bo na pewno do czegoś się przyda - stały w lodówce jak wyrzut sumienia, a ich termin przydatności do spożycia zbliżał się i zbliżał, nieuchronnie.

Należało podjąć działania.

Wsród przepisów na placki i placuszki, a nawet na makaron z kiełbasą i ricottą, nie było żadnego, który wykorzystywałby pół kilograma, wszystkie były skromniejsze.

Choć wszystkie interesujące i chętnie do nich wrócę, gdy następnym razem kupię ricottę.

Trochę mniej ricotty.

A dziś postanowiłam upiec taki sernik - z miodem i skórką z pomarańczy.



Udał mi się nad podziw!

Pieczenie w kąpieli wodnej jednak ma swoje zalety.

Sernik jest gładki, aksamitny, równy i bez pęknięć.

Nie, żeby pęknięty gorzej smakował.

Ale zawsze miło gdy coś się uda w 100%.



Spód ze zmiksowanych biszkoptów całkiem smaczny (ale z kruchych ciastek lepszy).

Całość nie za słodka (jak zwykle ograniczyłam cukier) i delikatnie pachnąca pomarańczą.

Prosty w przygotowaniu i nie taki ciężki i tłusty, jak serniki z mascarpone. To mój zdecydowany faworyt ostatnich dni.

Chętnie go powtórzę.

Moje uwagi:
- użyłam tortownicy o średnicy 23cm
- 250g biszkoptów wydawało mi się o wiele za dużo na taką blachę, ale po dokładnym uklepaniu (również boków) było w sam raz
- nie studziłam spodu po podpieczeniu, od razu wlałam sernikową masę
- użyłam 500g ricotty i 350g twarożku śmietankowego
- dodałam miód akacjowy
- cukier ograniczyłam do 1/4 szklanki - dla nas było go w sam raz, ale lubiącym słodsze wypieki może wydawać się za mało słodki
- piekłam w 180C bez termoobiegu, 70 minut, po wystudzeniu spędził noc i pół dnia w lodówce.






Komentarze