Czekoladowe muffiny ze śliwkami

Śliwkowy czas.

Wczorajszy dzień spędziliśmy naprawdę miło. Starsze Dziecko miało dodatkową lekcję historii w Muzeum Narodowym, więc ruszyliśmy koło południa w kierunku centrum miasta. Podróż tramwajem to zawsze radość dla Młodszego (co za czasy, kiedyś emocjonowano się jazdą samochodem).

Pogoda była piękna, Starsze Dziecko słuchało o starożytnej Grecji i Egipcie, a ja z Młodszym siedziałam na ławce przed Muzeum i czytaliśmy chwilę wcześniej nabyte książki. 

Później pobiegliśmy do miłej restauracji umiejscowionej obok torów kolejowych i zjedliśmy obiad na świeżym powietrzu, oglądając przejeżdżające pociągi (znów radość). Towarzyszył nam kolega Starszego, ze swoją mamą i bratem, więc potem wszyscy razem poszliśmy jeszcze na pobliski plac zabaw, schowany w cieniu pięknych kasztanowców. Pod nimi, niestety, już tylko same skorupki, ale może jeszcze uda nam się w tym sezonie coś uzbierać.

Dziś od rana pada deszcz, więc na razie lenimy się w domu. W ciemny i szary poranek jeszcze przyjemniej siedzi się w kuchni.

A jeszcze przyjemniej piecze.

Takie muffinki ze śliwkami na przykład.

Cudowne.

Miękkie, z chrupiącą skorupką z wierzchu, intensywnie czekoladowe.

Prosty i szybki przepis z Kwestii Smaku.




Komentarze