Fasolowa z koprem włoskim

Do tej pory koper włoski kojarzył mi się wyłącznie z herbatkami dla niemowląt.

Kiedy przekroiłam go dziś po raz pierwszy w życiu, poczułam tę właśnie znajomą woń.

Przez głowę przeleciało również wspomnienie herbatki laktacyjnej.

Hm.

I ja mam tego użyć do zupy?

Użyłam.

Bo zaintrygował mnie przepis z Kwestii Smaku.

Dobra zupa.

Może nie zachwyciła mnie do głębi, ale zjadłam z przyjemnością.

W ogóle zupy zimą ratują mi życie i dają poczucie bezpieczeństwa.

Małżonkowi też smakowała - on kocha fasolkę pod każdą postacią.

Ale ja chyba będę szukać innej fasolowej.





Komentarze